Wyroki Trybunału dotyczące naruszenia prawa do sądu czy wolności osobistej nie były jak dotychczas przedmiotem głębokich rozważań ze strony Ministerstwa, KRS czy samych sądów. W efekcie sędziowie – „autorzy” tych naruszeń – żyją w błogiej nieświadomości, że ktoś w ETPCz negatywnie ocenił ich pracę. Znajoma dziennikarka opowiadała mi, jak w 2000 r. zadzwoniła do ówczesnego wiceministra sprawiedliwości z prośbą o komentarz do wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie „Kudła przeciwko Polsce”. Jego pierwszą reakcją było powątpiewanie, czy wyrok Polskę obowiązuje. Nie chciał się od razu wypowiedzieć do gazety, odpowiedź przyszła dopiero po „wewnętrznych konsultacjach”. Wiceminister zadeklarował m.in. podjęcie prac nad…