Głos miał drżący. Ale głosem tym wypowiadał słowa wielkie, ważne i odważne. Ceniony wśród prawników, szanowany przez wszystkich – jako sędzia, jako skromny i szlachetny człowiek. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Zmarł 9 stycznia br. Zawdzięczamy mu więcej, niż nam się wydaje. Nominację na sędziego Sądu Najwyższego odebrał 1 lipca 1990 r. Zasiadł w Izbie Cywilnej SN i stał się jednym z jej najwybitniejszych sędziów. Czym się wyróżniał? Potrafił rozstrzygać skomplikowane zagadnienia prawne i tak jak nikt inny, uzasadniając swoje rozstrzygnięcia, potrafił mówić zrozumiale. – Sądy sprawują wymiar sprawiedliwości, rozstrzygają sprawy, orzekają o winie i karze, podejmują decyzje majątkowe i rodzinne, ale dobrze by było, aby również spełniały…